10 grudnia, w wąbrzeskiej bibliotece odbyło się drugie wydarzenie z cyklu „To ci historia”, które cieszy się dużym zainteresowaniem mieszkańców miasta. Spotkanie poprowadzili znani lokalni historycy, Grzegorz Banaś i Paweł Becker, którzy tym razem przenieśli słuchaczy w czasy rozbicia dzielnicowego.
W zapowiedzi wydarzenia porównali ówczesną mapę ziem polskich do „zbitej szybki w telefonie” – obrazowy opis trafnie oddający skomplikowaną i rozdrobnioną sytuację polityczną tamtego okresu. Podczas spotkania rozważano kluczowe pytania: Co doprowadziło do rozbicia dzielnicowego? Jakie wydarzenia i postacie wpłynęły na stopniowe dążenie do zjednoczenia i koronacji królewskiej?
Uczestnicy mieli okazję usłyszeć o intrygujących faktach i postaciach, takich jak biskup Jakub Świnka, który odegrał kluczową rolę w jednoczeniu, o nietuzinkowym księciu Henryku Pobożnym, znanym z sześciu palców u stopy, czy Władysławie Łokietku, któremu mizerny wzrost - a może chodziło o spłachetkowe księstwo - nie przeszkodził w podbojach i zdobyciu korony.
Prelegenci, z przymrużeniem oka, snuli opowieści o ich ambicjach, spiskach i… całkiem ludzkich ułomnościach. Nie zabrakło i treści jeżących włos na głowie, obciętych głów, mordów w łaźniach i innych tego typu średniowiecznych „smaczków”. Ale cóż ci biedni rycerze zrobiliby bez swoich kobiet? Żony, matki i siostry władców odgrywały niebagatelną rolę, choć o ich wpływach najczęściej milczą kroniki. Jadwiga Łokietkowa, żona Władysława, pojawiła się na scenie narracji jako ta, która swoją mądrością i dyplomatycznym sprytem potrafiła ugłaskać nawet najbardziej opornych możnowładców. „Gdyby nie Jadwiga", żartowali prelegenci, „Łokietek skończyłby co najwyżej jako właściciel księstwa wielkości „od chałupy do obory”. Przywołano też inne postacie kobiece, które dyskretnie, lecz skutecznie tkały nić jedności w rozbitym politycznie kraju. Pewnie czasami wystarczyła rozmowa przy kominku, by rozbroić nadęte ego niejednego księcia.
Grzegorz Banaś i Paweł Becker to gawędziarze pełną gębą. Publiczność doceniła nie tylko ich wiedzę, ale i umiejętność opowiadania historii z humorem i dystansem. Uważni słuchacze nie mieli problemu z odpowiedzią na pytania zadawane przez prowadzących, a Biblioteka nagrodziła ich przygotowanymi niespodziankami. Tych ostatnich zresztą nie brakowało przez cały wieczór, jak przystało na ten wyjątkowy, przedświąteczny czas. Wszystkich uczestników poczęstowaliśmy słodkościami i wszystkim życzymy, by przy wigilijnym stole nikt nie spierał się jak średniowieczni książęta, a jeśli już, to wyłącznie o dokładkę pierogów!
Życzymy też, byście w Nowym Roku czerpali inspirację z historii i pamiętali, że zwykle lepiej łączyć niż dzielić, choć istnieje coś, co dzielone mnoży się bez końca – to szczęście i dobro.
Wesołych Świąt i do zobaczenia na kolejnych opowieściach z cyklu „To ci historia”!
Agnieszka Błaszak